Tęsknota za życiem wiecznym
Z tęsknotą patrzę w niebo gwiaździste,
W szafir niezgłębionych firmamentów,
Tam do Ciebie Boże, rwie się serce czyste,
I pragnie się wyzwolić z cielesnych pętów.
Z tęsknotą wielką patrzę na ciebie, ojczyzno moja,
Kiedyż się skończy to moje wygnanie,
Tak woła do Ciebie Jezu – oblubienica Twoja,
Która z tęsknoty za Tobą przechodzi konanie.
Z tęsknotą patrzę na świętych ślady,
Którzy przeszli przez puszczę tę do Ojczyzny,
Zostawili mi przykład cnoty i swe rady,
I mówią mi – cierpliwości Siostro, – już niedługo spadną więzy.
Lecz dusza stęskniona nie słyszy tych słów,
Ona pragnie gwałtownie swego Boga i Pana,
I nie rozumie ludzkich mów,
Bo w Nim samym jest rozmiłowana.
Stęskniona ma dusza, zraniona miłością,
Przedziera się przez wszystko co stworzone,
I łączy się z niezmierzoną wiekuistością,
Z tym Panem, z Którym me serce jest zaślubionej.
Stęsknionej mej duszy pozwól o Boże,
Zatonąć w Twej Boskiej Troistości,
Spełnij me pragnienia, o które błagam w pokorze,
Z sercem przepełnionym żarem miłości.
(Dzienniczek nr 1304)